czwartek, 22 stycznia 2009

dłubię sobie kolce

tak na uspokojenie, dłubię je sobie.
dłubię bo lubię kolce.
dziś dwie pary flauszowych i jedne kamienne w kolorze bakłażana.

w pracy dzieje się wiele.

za mało piję, za mało nawilżam się i mam piekielnie suchą skórę.

czytam jak opętana. czytam bo nie ćwiczę. nie ćwiczę bo użyczam swojego samochodu J. mężowy samochód umarł i nie ożył. pożyczyłam mu więc swój. zatem nie mam jak się dostać wieczorem na fitness. znaczy się mam -tramwajem ale to ciemno i daleko i straciłabym z dobre 3.5 h. czyli zamiast 22:30 dotarłabym do domu godzinę później.
od dziś nie będzie wymówki bo właśnie J. został dumnym właścicielem kombiaka wielkości i koloru karawanu :P przyszłościowy. wózek się zmieści. tia.
znaczy się ćwiczyć czas znów.


z uwagi na akcję: " w 2009 roku zostanę matką" zrobiłam sobie badanie podwozia, usg jajników, cytologię... jestem z siebie dumna. zażywam kwas foliowy i nie zabezpieczam się. z seksem jednak kiepskawo jakoś. w tym największy jest ambaras....
o dziwo nie stoi to w sprzeczności z całym tłem sytuacyjnym. heh. to chyba hormony.

pytanie. dlaczego Gomorrę grają tylko w zafajdanym dworcowym a wszystkie wrocławskie multipleksy udają że film nie istnieje????

2 komentarze:

bere pisze...

pokażesz, co wydłubałas?
i też za mało piję.

Anonimowy pisze...

to jednak nadchodzi taki dzień kiedy się czuje że to TEN czas?
jest dla mnie nadzieja?
vela